Zabrudzenia, które trudno usnąć – smoła, asfalt i owady [poradnik]

Znacie ten widok, gdy w letni wieczór wracacie z długiej, szybkiej trasy a przód waszego auta wygląda jak cmentarzysko owadów?  Owady rozmazane na masce, zderzaku, szybach oraz lusterkach to zmora kierowców od dawien dawna. Taki „owadzi koktajl” łączy się przeważnie z plamkami asfaltu, ptasimi odchodami i żywicą ściekającą z drzew w miksturę, która zajadle atakuje lakier naszego auta.

W przypadku takich zabrudzeń samo mycie nie wystarczy. Wnętrzności owadów, podobnie jak ptasie odchody zawierają kwasy, które potrafią silnie weżreć się w lakier. Również gorąca smoła, czy świeża żywica przyklejają się do karoserii w miarę schnięcia. Mocne tarcie gąbką, szczotki na myjni lub woda pod ciśnieniem z lancy na myjni bezdotykowej, mogą również nie poradzić sobie z takimi upartymi plamami, a co więcej mogą uszkodzić lakier. Ostatnią deską ratunku na w miarę bezinwazyjne usunięcie tego typu  zabrudzeń mogą być specjalne środki, jakie proponują producenci chemii samochodowej.

Postanowiliśmy zająć się głównie śladami po owadach oraz trudnymi zabrudzeniami – plamkami niewiadomego pochodzenia, ponieważ są najczęściej spotykanie. Pozostałości po owadach najbardziej rzucają się w oczy na jasnych lakierach. Spróbujemy usunąć je preparatem SONAX do owadów, który można kupić między innymi na większości stacji benzynowych.

Półlitrowy atomizer jest poręczny, dobrze leży w dłoni. Powinien być również – zgodnie z instrukcją  – praktycznie „bezobsługowy”. Producent zaleca dokładne spryskanie tych elementów nadwozia, na których znajdują się pozostałości po owadach i odczekanie kilku chwil. Nanosimy więc płyn kilkoma psiknięciami i pozwalamy specyfikowi robić swoją robotę.

Po kilku chwilach widać już, że najświeższe zabrudzenia odklejają się od lakieru i zaczynają mięknąć. Zabrudzenia bardziej wżarte w lakier spryskaliśmy jeszcze raz – po chwili również stały się miękkie pod wpływem preparatu. Bez zbędnego nacisku przecieramy powierzchnię mikrofibrą, która z łatwością zgarnia resztę owadzich zabrudzeń.

Ostatnim etapem jaki nam pozostał, jest spłukanie resztek płynu z lakieru. Do tego celu wystarczy zwykła woda. Płukanie jest ważne, ponieważ bieżąca woda nie tylko usuwa detergent z karoserii, ale również spłukuje pozostałości po owadach, które mogłyby z powrotem przyschnąć do lakieru.

Oczyszczenie przedniego zderzaka i atrapy chłodnicy w aucie typu minivan zajęło nam łącznie mniej niż 5 minut. Zużyliśmy też stosunkowo niewiele płynu znajdującego się w atomizerze. Pozostawiliśmy  zabrudzenia na masce, żeby pokazać różnicę, jaką po zastosowaniu preparatu gołym okiem widać między obydwoma elementami. Efekt mówi sam za siebie.

Preparaty takie jak SONAX do owadów, czy Prestone, są skoncentrowane na usuwaniu trudnych zabrudzeń, dlatego powinny być używane przed myciem auta. Dobrym zwyczajem, powinno więc być „odrobaczanie” auta przed każdym myciem. O tym, jak ręcznie umyć auto zgodnie ze sztuką przeczytacie tutaj.

Dobrym sposobem na odczyszczenie całej karoserii z resztek zabrudzeń, jest zastosowanie zestawu SONAX Spray&Clay o którym możecie przeczytać tutaj. Umyty lakier bez żadnych skaz, dobrze nawoskować by efekt zachował się na dłużej. O ręcznym nakładaniu wosku przeczytacie tutaj.